poniedziałek, 10 marca 2014

Moi-même-Moitié ~ Rose Lace-up OP

Witam! 

Pogoda za oknem dopisuje, więc znalazła się energia (i chwila wolnego czasu) do napisania pierwszej recenzji! Tematem dzisiejszego wpisu jest wspomniana w tytule sukienka typu one piece, stworzona przez japońską markę, specjalizującą się w ubraniach Elegant Gothic Lolita i Elegant Gothic Aristocrat, Moi-même-Moitié. Posiadam ją od blisko roku, dlatego mogę stworzyć jej pełną i obiektywną recenzję.

Zacznijmy od zdjęć sklepowych i informacji z Lolibrary:

Rok wydania: 2011
Cena: ¥30,450
Kolor: czarny ; biały ; różne odcienie szarości
Wymiary: biust - 82cm ; dł. całkowita - 90cm ; rękaw - 22,5cm
Materiał: poliester, sztuczny jedwab, bawełniana koronka, satynowa wstążka + bawełna, jestem tego pewna!

Sposób zamówienia:

Gdy rok temu dostrzegłam ją na wyprzedaży, która akurat rozpoczęła się na oficjalnej stronie Moi-même-Moitié, od razu zadecydowałam, że postaram się zrobić wszystko, żeby ją dostać. Bądź co bądź, ta sukienka była na mojej wishliście od dosyć dawna. Moitie nie wysyła swoich produktów poza granice Japonii, więc musiałam szukać pomocy u kogoś, kto mógłby ją dla mnie zamówić, a później wysłać do Polski. Jak postanowiłam, tak też zrobiłam, a mój wybór padł na...dam-dam-dam-daaaam! CDJapan! Akurat mieli ją w swojej ofercie, w takiej samej cenie promocyjnej, jaka pojawiła się na stronie oficjalnej sklepu. Po miesiącu oczekiwania dostałam paczkę z wymarzoną sukienką. 


Cena tej OP została obniżona o 50%, więc zapłaciłam za nią ¥15,225 + koszty wysyłki, w granicach ¥3,000.

Moje zdjęcia i recenzja:


Jak widać - nie ma żadnej różnicy pomiędzy zdjęciami sklepowymi, a real photo (pomijając kwestię kiepskiego oświetlenia, za co z góry przepraszam!). 
Sukienka ma typowy dla loliciej one piece krój - sięga do kolan, a krótkie rękawy zakrywają ramiona. Sam fason przywodzi na myśl historyczne wzory sukienek - wycięcie dekoltu charakterystyczne dla baroku, rokoka, podobnie marszczone rękawy i odcięcie, ozdobione falbanką, które ładnie podkreśla talię. Tego typu rozwiązanie, połączone z odpowiednim doborem materiałów, daje idealną sukienkę na lato. Muszę przyznać, że jest to moja najcieńsza sukienka. Zdecydowanie nie nadaje się na zimę, no chyba, że założę pod nią gruby underskirt i koszulę z długim rękawem. Sztuczny jedwab (jeśli się nie mylę, Moitie korzysta z jedwabiu miedziowego albo trioctanowego) jest bardzo podobny do szyfonu, przez co pięknie układa się on na halce i sprawia wrażenie bardzo delikatnego materiału. 


Nadrukowany na nim motyw róż jest bardzo dopracowany. Widoczne jest cieniowanie, a kształt kwiatów i liści jest wyjątkowo realistyczny. Podoba mi się to wrażenie negatywu, które udało się osiągnąć twórcom, poprzez umiejętne użycie czerni i bieli. 


Dzięki wszytej podszewce, kwiaty nabierają głębszego koloru. Połyskujący poliester rozświetla jedwab od spodu, przez co wydaje się, że cała sukienka lekko się świeci. To nadaje jej niezwykłego uroku.


Podszewka, podobne jak sztuczny jedwab, jest bardzo dobrze obszyta, przez co nic się nie pruje, a całość nie jest narażona na utratę swojego kształtu typu A-line. Kolejnym plusem jest wykorzystanie podszewkowego materiału od środka sukienki, a dokładniej na plecach. Poprawia to komfort noszenia tej OP, ponieważ staje się dzięki temu grubsza i nieco sztywniejsza, co również wpływa na to, jak układa się na ciele.

Przejdźmy do góry sukienki. Jest ona jedną z tych OP od Moitie, która nie posiada shirringu ani waist ties, którymi można dopasować sukienkę do figury. Zastąpiono je wiązaniem gorsetowym, które znajduje się pod biustem. To daje możliwość pięknego podkreślenia talii i modelowania biustu.


Na wysokości klatki piersiowej znajduje się marszczenie, które, w zależności od potrzeby, maskuje duży lub bardzo mały biust. Dla dziewczyn takich jak ja, czyli płaskich jak te smutne dechy przy płocie, takie sztuczki są idealnym rozwiązaniem. Elementy wykonane z delikatnej bawełny są wykończone piękną koronką z różanym motywem. Według mnie, ten rodzaj koronki z Moitie jest zdecydowanie najpiękniejszy. Dodają one uroku każdej sukience, przy której zostaje ona wykorzystana. Co ciekawe, wzór tej koronki od lat się nie zmienił! O tym się przekonacie, gdy zrobię recenzję Rose Pintuck OP, która pochodzi z kolekcji z 2006 roku. 


Rękawki są marszczone, dzięki gumce wszytej w połowie ich długości, jak i w pobliżu samej krawędzi, gdzie zostawiona jest krótka falbanka. Jest ona bardzo dokładnie obszyta, więc nie trzeba się martwić, że cokolwiek popsuje się w trakcie użytkowania. Gumki również są bardzo wytrzymałe, nie uciskają ramion i układają się w efektowne bufki. 

Przejdźmy do tyłu sukienki. Tak jak już wspominałam, nie posiada ona shirringu, waist ties ani lacingu, więc tył jest bardzo prosty. Dokładnie wszyty suwak jest widoczny tylko przy falbance w talii, ponieważ materiał tam jest grubszy, a falbany rozchodzą się na dwie strony, lekko go odsłaniając. Suwak sięga do połowy części spódnicy. 


Bonusowe zbliżenie na koronkę. Jak widać Moitie jej nie żałowało, cała góra sukienki jest obficie nią obszyta, zarówno z przodu jak i z tyłu. 


Kolejny plus dla wielu ubrań tej marki. Haftki nad suwakiem! Dzięki nim mamy pewność, że sukienka (albo cokolwiek innego, bo bardzo często wykorzystują haftki w swoich projektach) na pewno się nie rozsunie, a nawet jeśli coś zacznie się z nią dziać, to zdążymy zareagować. :D 

Podsumowanie:

Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się na tej sukience, ponieważ w pełni spełniła moje oczekiwania. Szycie jest bardzo staranne, nie ma mowy o wystających nitkach, prującym się materiale czy też innych fabrycznych potknięciach, które czasami zdarzają się niektórym markom. Jest delikatna i zwiewna, przez co idealnie spełnia funkcję sukienki na lato, ale jednocześnie mogę upchnąć pod nią trochę ubrań, żeby nadawała się też na chłodniejsze dni. Mimo, że jak zwykle zawiodłam się na rozmiarówce, która nie ma nic wspólnego z informacjami, które podaje producent, to odnoszę wrażenie, że nie widać tego, że jest na mnie za duża. Dobre zasznurowanie panelu z wiązaniem gorsetowym gwarantuje, że materiał ładnie dopasuje się do figury. 
Co do rozmiarówki, to na moje oko, ta OP pasuje na osoby z biustem od 82 do 90cm. Długość całkowita i długość rękawów zgadza się z rozpiską Moitie. Tutaj mogę powiedzieć wszystkim wątpiącym w możliwość "wciśnięcia się" w ubrania od Many, że wymiary, które są podane przy każdym produkcie, to wymiary minimalne! Co prawda, wszystko zależy od fasonu danej rzeczy, ale jest wiele ubrań w rozmiarze 2, które pasują na osoby, mające ok. 100cm w biuście. 

Wady:

Po roku częstego użytkowania zdarzyło mi się to:


Dosyć długie zaciągnięcie, które zapewne jest skutkiem bliskiego spotkania z krzesłem albo pazurem mojej kotki. Na szczęście, nie jest to zbyt widoczny defekt, a na dodatek znajduje się na tyle sukienki, przy samych falbankach, więc w obszarze, który jest najmocniej marszczony. Szczerze mówiąc, jedno zaciągnięcie, to naprawdę dobry wynik jak na tak częste korzystanie z tej OP. 

Moja ocena:

Wielkie i w stu procentach obiektywne - 5/5! Polecam ten model każdej Lolicie, która ceni sobie prostotę i elegancję w swoich stylizacjach. Ta sukienka na pewno spełni swoje zadanie. :)

Przykładowe stylizacje:

Jak już mówiłam, sukienkę noszę dosyć często, więc uzbierało mi się kilka stylizacji, którymi mogę się z Wami podzielić.




1. 14.07.2013 ~ Lolita meet-up, Warszawa
2. 19.10.2013 ~ outfit inspirowany wizerunkiem mojej ulubionej postaci historycznej, Elżbiety Bawarskiej, znanej również jako Sissi
3. 15.01.2014 ~ moje dziewiętnaste urodziny

Dziękuję za uwagę i do napisania!


~Yuuki

20 komentarzy:

  1. Jaka ładna. :3 Hm, cienkie materiały chyba mają to do siebie, że się zaciągają. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam zaciągnąć ją przy ostatnim noszeniu, więc i tak sporo wytrzymała! Biorąc pod uwagę moją nadmierną ruchliwość i kota, który chodzi za mną krok w krok, to powinna mieć już kilkanaście takich uszkodzeń. :D

      Usuń
  2. Ach, sukienka jest prześliczna! *^* Ogólnie strasznie podobają mi się ubrania od MmM. *8*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jedna z moich ulubionych, ponieważ jest wyjątkowo wygodna! Ubrania z Moitie to jedna z najlepszych inwestycji, jeśli chodzi o Lolita fashion. Zawsze polecam też Innocent World, aczkolwiek Moitie jest zdecydowanie moim faworytem, nigdy nie zawiodłam się na rzeczach, które od nich kupowałam.

      Usuń
  3. Twoja wiedza na temat wykonania, materiałów etc. jest naprawdę imponująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Staram się często odwiedzać kilka hurtowni materiałów w okolicy, żeby przyswoić nieco wiedzy na ich temat, tudzież zapoznać się z opinią osób, które są rozeznane w temacie. Marzy mi się własna marka odzieżowa, więc takie przygotowanie jest jak najbardziej na miejscu. A i kupowanie ubrań od producentów, którzy nie oszczędzają na dobrym materiale, też może sporo nauczyć! :)

      Usuń
    2. Naprawdę przyjemnie się czyta te recenzje; nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak dokładnym, profesionalnym opisem i jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Poza tym bardzo podobają mi się Twoje stylizacje, zarówno loli, jak i dansou josei. ~

      Usuń
    3. Cieszę się, że podobają Ci się moje recenzje! Z racji tego, że sama dbam o dobór ubrań, to chcę też pokazywać innym, i niejako promować, marki, które rzeczywiście dobrze sprawdzają się na rynku mody alternatywnej, ale nie tylko. Planuję też recenzje normalnych ubrań, marek takich jak Topshop czy River Island, które osobiście uwielbiam i bardzo cenię. Wydaje mi się, że rzetelne przedstawienie wad i zalet pewnych produktów, ułatwi późniejsze zakupy ewentualnym nabywcom. Inną rzeczą jest to, że chciałabym trochę rozkręcić Lolita fashion w Polsce, żeby widzieć więcej Lolit, a nie patrzeć na konwentowe "ity", wystrojone w sztuczne koronki, kuse kiecusie z PunkRave GLP czy RQ-BL i kocie uszka.
      Bardzo dziękuję! Miło mi, że Ci się podobają!

      Usuń
    4. Na pewno byłoby ciekawie przeczytać Twoje recenzje na temat "zwyklejszych" ubrań, bo i takie każda Lolita czasami nosi - choćby jakieś sweterki. Sama Lolitą nie jestem, ale myślę właśnie nad wypróbowaniem tego stylu na sobie i mogę śmiało rzec, że to za sprawą najpierw Twoich zdjęć na PUG-u, a teraz bloga. Lolit w Polsce rzeczywiście jest niewiele. W Krakowie chyba nie ma ich wcale - a na pewno nie ma takich, które Lolitami są na co dzień, nie tylko raz na jakiś czas. Akurat w zeszły weekend byłam na konwencie i widziałam sporo "jednorazowych" Lolit, w tym niektóre w kocich uszach. Takie jednorazowe i kostiumowo potraktowane stylizacje są dla mnie zupełnie niewiarygodne. Nie wystarczy przecież zaopatrzyć się w jeden przypadkowy loli outfit, żeby nazywać siebie Lolitą.

      Usuń
    5. Akurat w kwestii tych zwyklejszych rzeczy, bardziej skłaniam się w stronę stylizacji z gatunku dansou josei, ewentualnie z pogranicza oversize'owych nu-gotyckich, aczkolwiek mam sporo ubrań z sieciówek, których używam w Lolita fashion. Przykładem są niezłej jakości koszule z H&M, które świetnie pasują do stylizacji w klimatach Classic Lolita.
      Cieszę się, że mogłam kogoś zainspirować! Z Lolitą jest tak, że nie trzeba wydawać na ubrania mnóstwa pieniędzy, ale jednak trzeba zwracać uwagę na ogólnie panujący kanon tej mody i jakość ubrań. Lolita nie może pozwolić sobie na plastikowe, sztuczne koronki, sztuczne materiały albo satynę. Za cenę ubrań z tych wszystkich firm pokroju Punk Rave, można kupić piękne, stricte lolicie ubrania od polskich projektantek! Chociażby od Lady Sloth czy Mystery Garden, obie marki polecam z całego serca, nigdy nie zawiodłam się na pracach tych pań! I rzeczywiście, prawdą jest, że jedna kiecka Lolitą nie czyni, no chyba, że ma się mnóstwo dodatków do niej i można stworzyć z nią mnóstwo stylizacji. Jednak ciężko jest znaleźć taką "sukienkę idealną", a przynajmniej ja na taką nie trafiłam. ;) No i trzeba podkreślić, że konwentowe lolity, to naprawdę w dużej mierze same ity, które pojęcia o tej modzie nie mają. Ja nie wyobrażam sobie kocich uszek, spódnic 5cm przed kolano, odsłoniętych itp. w przypadku tej mody. Po prostu nie i tyle, może dlatego też nie pojawiam się na konwentach, chociaż będę musiała zacząć. Tyle dobrego, że nie w kategoriach Lolity, a cosplayerki. :) Jeśli chodzi o Kraków, to całkiem sporo jest tam bardzo dobrych Lolit! Polecam Ci zajrzeć na nasze forum, w niedzielę panie organizują meet! http://lacekingdom.pl/

      Usuń
    6. W niektórych sieciówkach sezonowo można znaleźć coś ładnego. Ostatnio trafiam na różne pastelowe ubrania, które mogą się przydać choćby do stylizacji w stylu pastel goth (a ostatnio coraz więcej osób się tym stylem interesuje). Są też sklepy jak New Yorker, w których okazyjnie można znaleźć coś ciekawego, ale jakość, no cóż...
      Sama mam na swoim koncie zakup "loli" sukienki z Punk Rave i zdecydowanie spełnia ona wszystkie warunki, by nazwać ją itą. Materiał oktopnie się świeci, przez co wygląda tanio, poza tym podarł się, gdy po raz pierwszy przymierzałam tę sukuenkę.
      Inna sprawa, że na konwentach widuję przede wszystkim słodkie Lolity; nigdy jeszcze nie widziałam na konwencie classic ani gothic loli, nie wspominając już o innych.
      Naprawdę? Mieszkam w Krakowie, chodzę na spotkania fandomowe, ale nigdy żadna Lolitka się tam nie zjawiła.

      Usuń
    7. Właśnie dlatego polecam Topshop czy River Island. :D Tam też można znaleźć fajne ubrania, pasujące do wielu różnych stylizacji. Co więcej, ich produkty są świetnej jakości, nigdy nie mam im nic do zarzucenia.
      Moja pierwsza spódnica była z Punk Rave. Sztuczna koronka i materiał, który po kilku założeniach popękał przy gumce w talii... No cóż, tyle dobrego, że była całkiem tania, więc nie musiałam żałować pieniędzy. Oprócz tego print miała śliczny.
      Ubrania do Sweetu najłatwiej dostać, chociażby przez Bodyline, gdzie Sweet dominuje. Classic i Gothic to trochę wyższa szkoła jazdy, o ile przy Sweecie można pokombinować, to przy takim Classic już to się nie uda.
      Wiesz, fandomowe spotkania, to raczej nie jest miejsce dla Lolit, a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, co z resztą potwierdza sporo moich koleżanek. Niektóre z nas mają przykre doświadczenia, związane z fandomem, a inne, tak jak chociażby ja, nie są z nim w ogóle związane. ;)

      Usuń
    8. W takim razie będę czekać na Twoje recenzje!
      Zatem poleciłabyś Bodyline? Słyszałam na ich temat bardzo różne opinie; znam kilka osób, które zamawiają z tej strony i wydaje mi się, że rzeczy są całkiem w porządku, jeśli chodzi o jakość. Oczywiście za taką cenę nie można spodziewać się najlepszych gatunkowo rzeczy, ale dla początkujących Lolit Bodyline chyba jest dobrym rozwiązaniem... Słyszałam też o stronie Milanoo, która wysyła stroje koszmarnej jakości, w dodatku często wyglądające inaczej niż na zdjęciu...
      Pewnie masz rację. Sposób bycia większości Lolit nie pasuje chyba do końca do fandomowych klimatów.

      Usuń
    9. Owszem, Bodyline jest najlepszym wyjściem dla początkujących Lolit! Swego czasu miałam kilka rzeczy od nich i nawet nie były najgorszej jakości... Spódnica z podwyższonym stanem, wiązaniem gorsetowym i masą warstw z falbankami (trochę chamska replika Atelier Pierrot, cóż) była bardzo fajna. Wygodna, z przyjemnej bawełny, a i koronki miała śliczne. Teraz zamawiam stamtąd tylko buty, co więcej jeden model. ;) Ale fason mają fajny, więc kilka kolorów takich samych butów nie zaszkodzi. Od razu mówię, żeby przy zakupach na BL zmieniać walutę na jeny! W dolarach zdzierają masę pieniędzy od ludzi, a w jenach ceny są całkiem przystępne i adekwatne do jakości.
      O Milanoo lepiej nie wspominać, bo jeszcze z szafy wyjdzie plastikowy lace monster... ;)
      Na dobrą sprawę, to na takie spotkania lepiej nie zakładać eleganckich ciuchów. A szczególnie markowych Lolicich ubrań, żeby nie płakać jak moja znajoma, której sukienka z Innocent World została ubrudzona srebrną farbą na konwencie.

      Usuń
    10. Zastanawiam się właśnie nad zakupem jakiejś sukienki stamtąd, ale skłaniam się raczej ku gotyckiej lub klasycznej Lolicie, a Bodyline oferują głównie stroje dla sweet, niestety.
      Widziałam zdjęcia ubrań zamówionych z Milanoo i były koszmarne... Nie dość, że materiał święcacy, to jeszcze dostarczona rzecz w ogóle nie przypomina zamówionej.
      Pewnie masz rację. Konwent to niezbyt dobre miejsce na prezentowanie najdroższych ubrań.

      Usuń
    11. Do Gothic coś się powinno znaleźć, ciężej z Classic, aczkolwiek chyba mają kilka modeli ciekawych spódnic, które nadałyby się do tego stylu.
      Milanoo is a scam, jak mówi nazwa pewnego fp na Facebook'u. Najczęściej można dostać od nich rzecz zupełnie inną od tej, którą się zamawiało. Klasyk - pani zamawiała Lolicie buty, a dostała bluzę. Męską, na dodatek. I bardzo słabej jakości, jakby tego było mało. :'D

      Usuń
    12. A wiesz może, gdzie mogłabym kupić stroje w stylu military/steampunk?

      Usuń
    13. Na dobrą sprawę, są to style niszowe pokroju pirate, więc ciężko jest znaleźć cokolwiek stricte w tym gatunku. Czasami coś się zdarzy w Atelier BOZ, Alice and the Pirates, czy nawet w Angelic Pretty, trzeba szukać, bo tutaj nie ma reguły. Steampunkową serię wypuściło Metamorphose temps de fille, jakiś miesiąc temu, dwa - nie jestem pewna.

      Usuń
    14. W takim razie skuszę się chyba na jedną sukienkę z tego gatunku. Zawsze bardzo mi się podobały. Swoją drogą, nie należy chyba zbytnio się rozdrabniać, jeśli chodzi o gatunki Lolit. Military i steampunk to po prostu stylizacje classic lolity, prawda?

      Usuń
    15. Dokładniej są to podstyle, częściej wykorzystywane w OTT, czyli stylizacjach dla, powiedzmy, zaawansowanych Lolit z wyrobionym stylem. Nie polecałabym tego na sam początek, bo ciężko zrobić dobrą stylizację w tym stylu. Stylów w Lolicie jest mnóstwo, nie tylko te trzy główne, bo właśnie na ich podstawie powstała reszta. Ja nie nazywam siebie Gothic Lolitą, bo rzadko zdarza mi się stworzyć cokolwiek w tym klimacie. Od zawsze ciągnęło mnie do EGL, ale od Gothic zaczęłam, ponieważ jest styl łatwiejszy.

      Usuń