piątek, 20 czerwca 2014

Moi-même-Moitié ~ Rose Pintuck OP

Witam! 

Znowu popełniłam przerwę dłuższą, niż poprzednio planowałam, ale myślę, że w połowie następnego miesiąca przestanę mieć takie przestoje. Sprawy związane ze studiami spędzają mi sen z powiek, więc cieszę się, że w okolicach 11 lipca będę już miała to za sobą. 

Wracając do wątku, który poruszyłam w ostatnim wpisie, a był to warszawski piknik Matsuri, chciałam tylko powiedzieć, że nasze stoisko odniosło naprawdę wielki sukces. Nie spodziewałyśmy się tak dużego zainteresowania ze strony odwiedzających. Chociażby dlatego byłyśmy zmuszone do kilku przerw w działalności naszego stanowiska, ponieważ w kolejce do przebrania było po siedem, osiem osób, a porządnych przebieralni - zabrakło. Niemniej, całość odebrałyśmy bardzo pozytywnie, ze względu na ilość miłych komentarzy i odpowiednie zachowanie osób, które się u nas pojawiały. Oczywiście zdarzały się ciężkie przypadki, ale starałyśmy się nie zwracać na to uwagi, mimo tego, że po kilku godzinach pracy byłyśmy naprawdę wykończone i rzeczywiście co jakiś czas puszczały nam nerwy. Na to miałyśmy jednak sposób, bo starałyśmy się robić sobie przerwy, zazwyczaj w małych grupkach, żeby odreagować poprzez rozmowę. Myślę, że dzięki temu udało nam się jeszcze lepiej zintegrować, co również potwierdziła impreza urodzinowa Yukami i Sake, która odbyła się w zeszły weekend. Nie ma między nami podziałów, dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, więc odnoszę wrażenie, że jeśli z czasem będziemy żegnać się z Lolita fashion, to jednak jakiś rodzaj więzi pomiędzy nami zostanie.

Dodam dwa zdjęcia z tego eventu, wykonane przez naszą wspaniałą panią fotograf, Anitę

Mój coord, klasyczne EGL w ulubionej tonacji black x blue.

Kawałek naszego stanowiska. Panie towarzyszki zostały zatostowane. :^)

A teraz przejdźmy do głównego tematu, czyli recenzji sukienki. To będzie dla mnie recenzja wyjątkowa, gdyż zabieram się za opisanie mojej dreamdress, której szukałam przez ostatnie pięć lat. W końcu, po tak długim okresie szukania, wymarzona OP trafiła w moje ręce, mniej więcej pod koniec lutego bieżącego roku. 

Zdjęcia sklepowe i podstawowe informacje: 


Rok wydania: 2006
Cena: ok. ¥36,000
Kolor: czarny ; różne odcienie różu ; oliwkowa zieleń
Wymiary: biust - 86cm ; dł. całkowita - 92cm
Materiał: bawełna (mako? splot jest podobny do tego gatunku bawełny, aczkolwiek wydaje mi się, że jest nieco cieńsza) ; poliester ; koronka bawełniana, wyszywana ręcznie ; wstążka bawełniana

Sposób zamówienia:

Sukienkę znalazłam przez przypadek na egl-comm-sales, był to koniec grudnia/początek stycznia. Sprzedawała ją pani z Singapuru, która opisała ją bardzo dokładnie w swoim poście na stronie. Napisałam do niej z prośbą o payment plan, czyli, w tym przypadku, podział zapłaty na dwie części oraz dodatkowe informacje dotyczące stanu sukienki i poprzednich właścicielek. Na początku wpłaciłam jej 80$ zaliczki (bodajże po 16 stycznia), a pod koniec miesiąca przelałam resztę kwoty + koszty przesyłki do Polski, łącznie 200$. Wybrałam droższą formę wysyłki, z trackingiem i przyśpieszeniem w dostawie, ponieważ chciałam mieć pewność, że wymarzona sukienka trafi do mnie cała i zdrowa, a przede wszystkim w najkrótszym możliwym czasie. Tym sposobem, w okolicach połowy lutego dostałam upragnioną paczkę w swoje ręce, a łączny koszt transakcji wyniósł ok. 280$, przy czym dostałam przemiły gratis od pani, która wystawiła tę OP na sprzedaż. Mianowicie była to nowiutka koronkowa kolia z kameą, wykonana przez jeden ze sklepów z biżuterią, które działają na Taobao. Chociażby za to oraz miłą obsługę i szybkie odpowiedzi na wszelkie pytania, na pewno skorzystam z zakupów u tej pani, jeśli kiedyś wystawi coś, na co miałabym ochotę. 

A oto przemiły prezent! 

Moje zdjęcia i recenzja:


A to ujrzałam zaraz po rozpakowaniu paczki. Kiecka, która pomieści pokaźnych rozmiarów halkę! Nie jest to może przydatna informacja dla mnie, czyli dla Lolity, która raczej nie przepada za wielkim puffem, ale może być to dobra wiadomość dla dziewcząt, które są przekonane o tym, że Moitie wykonuje wyłącznie dosyć wąskie sukienki. Co więcej, w połączeniu z wielkimi, bufiastymi rękawami, głębszym wycięciem w dekolcie i na plecach, z odcięciem pod biustem oraz pięknymi ozdobami i misternym printem na całej powierzchni, ta OP bardziej przypomina sukienkę powiązaną z modą historyczną. Przynajmniej ja mam takie skojarzenia, gdy się jej przyglądam. Właśnie z tego powodu moja ostatnia stylizacja z jej udziałem. nawiązywała do mody XIX wieku (zdjęć jeszcze nie dostałam, zaktualizuję ten post, gdy już będę w ich posiadaniu).


Przejdźmy do poszczególnych elementów tej sukienki. Cała góra sukienki jest obficie marszczona, przez co sukienka ma raczej uniwersalne wymiary. Na tyle wszyta jest gumka, co z resztą widać. Podobnie jest w odcięciu pod biustem, gdzie znajduje się niewielki pasek pełnego shirringu, ułatwiający zakładanie sukienki, która nie ma suwaka. Jest to jeden z niewielu modeli MmM, który przekładany jest przez głowę i nie posiada żadnych udogodnień, jeśli chodzi o sposób jej zakładania. Jednak nie przeszkadza to w żaden sposób, bo gumki, w obu przypadkach, mocno się rozciągają, dając możliwość bezpiecznego przyodziewania sukienki, nie uszkadzając przez przypadek fryzury albo nie brudząc materiału kosmetykami. Na tym zdjęciu widać również szczegółowość printu, jak i delikatne kropeczki, które są wyszyte na całej powierzchni sukienki. Pojawiają się wyłącznie na czarnych elementach.


Rękawy, podobnie jak przód sukienki przy dekolcie, wykończone są nierozciągliwym, grubym paskiem materiału. To może być jedyny mankament, jeśli chodzi o wymiary sukienki. W moim przypadku, rękawki są bardzo luźne, więc nie przeszkadzają mi w użytkowaniu tej OP.


Jak widać, pełny shirring to po prostu niewielki pas, umiejscowiony prawie pod samym biustem. Maskowany jest przez wstążkę, którą można zawiązać w dowolny sposób. Osobiście wybrałam wiązanie na krzyż, czyli takie, jakie jest zazwyczaj wykorzystywane w przypadku Moitie. Dzięki temu mogę też ukryć odcięcie góry sukienki od spódnicy.


I mała niespodzianka, mamy tutaj do czynienia z malutkimi szlufkami, wszytymi na wysokości shirringu. Szkoda, że nie zrobili jeszcze drugiego rzędu, jakieś 2cm niżej, ponieważ przy wiązaniu paska na krzyż, delikatny bawełniany materiał, z którego wykonana jest wstążka, przemieszcza się pod wpływem ruchu.


Teraz pora na koronki i tzw. pintuck, czyli fragment sukienki, który zawarty jest w jej nazwie. Koronki są wykonane z miłej w dotyku, grubej bawełny, są bardzo zdobne i szczegółowe, idealnie dopełniają skromną sukienkę. Oprócz tego, tematycznie wpisują się w motyw przewodni sukienki, czyli róże. Pojawiają się one w tym fragmencie w towarzystwie subtelnych listków. Jakby nie patrzeć, ten sam wzór róż na koronkach jest wykorzystywany od samego początku istnienia marki. Oczywiście modeli koronek mają bardzo dużo, ale podobnie jak krzyże, kwiaty pozostają niezmienne. Szczerze mówiąc, lubię ich przywiązanie do "tradycji".
Jak też wspomniałam, na dole sukienki, czyli w miejscu gdzie pojawiły się ozdoby, możemy przyjrzeć się również rzędowi trzech zakładek, czyli pięknie wykonanym pintucks. Chyba właśnie dzięki nim i rękawom, ta OP wpisuje się na listę sukienek dla Lolit, w których wyraźnie widać nawiązanie do mody historycznej. Taki sposób ozdabiania ubrań funkcjonował już w wieku XVII, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że akurat ten model bliższy jest początkom wieku XX, a to ze względu na specyficzny sposób wykorzystania tej formy ozdoby na niewielkiej części materiału. Trochę kojarzy mi się z wykonaniem tej halki.


Na tym zdjęciu możemy dokładniej przyjrzeć się pięknemu printowi typu floral. Różyczki zawierają odcienie pudrowego różu oraz intensywnego, ciemniejszego różu. Dzięki temu, twórcy uzyskali wrażenie bardzo realistycznego cieniowania, podobnie z oliwkowymi listkami, przy których została użyta biel i dwa różne tony koloru oliwkowego.
Ten nadruk sprawia, że sukienka staje się uniwersalna, jeśli chodzi o przynależność do konkretnego stylu. Widziałam już kilka stylizacji z tą OP w roli głównej, które utrzymane były w typowym klimacie EGL, aczkolwiek ja staram się łączyć EGL ze stonowanym Classic. Co prawda, założyłam ją dopiero po raz drugi, ale ponownie łączyłam te dwa style. Następnym razem pokuszę się o OTT Classic albo zwyczajne EGL. Jednak ta sukienka pasuje również, przynajmniej według mnie i koleżanki, która zazwyczaj nosi Sweet Lolitę, do Bittersweet Lolity, a może nawet do Sweet'u pomieszanego z Classic. Jeśli chodzi o to, to właśnie ten model jest w stu procentach uniwersalny, wszystko zależy od wyobraźni i zawartości szafy właścicielki.


A tak wygląda tył sukienki i ponowne zbliżenie na okolice shirringu. Jak widać, góra jest obficie marszczona, więc jeśli chodzi o wymiary w biuście, to myślę, że 110cm jest jej maksymalną "pojemnością".


Podszewkowa ciekawostka. Klasyczna poliestrowa podszewka zakończona jest falbanką, wykonaną z tego samego materiału, co całość sukienki. To właśnie ta falbanka tworzy wrażenie warstwowości. Jest to jedno z tych ciekawych i przyjemnych zaskoczeń, bo od zawsze myślałam, że to po prostu część sukienki, zwyczajna dwuwarstwowa falbana na dole, a tutaj taka niespodzianka!


No i na koniec, podszewka pięknie przymocowana do sukienki, oczywiście na linii szwu, który został wzmocniony dodatkową ilością materiału. Tutaj dokładniej widać, że materiał, z którego wykonana jest ta sukienka, jest bardzo cienki. Idealny na wiosnę i lato, ale łatwo będzie "upchać" coś pod nią jesienią i zimą, bo jest naprawdę rozciągliwa, a na mnie klasycznie - za duża.

Podsumowanie:

Ten zakup jest zdecydowanie jednym z najlepszych, jeśli chodzi o moją przygodę z Lolita fashion. A to dlatego, że od samego początku, właśnie ta OP była moim obiektem westchnień. Niesamowicie cieszę się z tego, że nareszcie znalazłam ją w świetnym stanie i w dobrej cenie, która nie przekraczała 300$ (kiedyś widziałam ją za nieco ponad 400$, więc jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że kupiłam coś w granicach rozsądku!). Najcudowniejsze jest jednak to, że nareszcie mam uniwersalną sukienkę, która pasuje zarówno do EGL jak i Classic Lolity.

Wady:

Oprócz kilku małych nitek, wystających z falban, nie zauważyłam żadnej wady. Z nitkami szybko sobie poradziłam, a z resztą nie były one czymś niezwykłym, skoro sukienka ma już blisko osiem lat, a ja jestem jej trzecią właścicielką.

Moja ocena:

W pełni zasłużone 5/5!

Przykładowe stylizacje: 
(zaktualizuję, gdy tylko dostanę zdjęcia!)





1, 2, 3. 21.03.2014 ~ Pierwszy dzień wiosny [zdjęcia zostały zrobione na terenie mojego liceum, więc przepraszam za słabe tło :^)]
4, 5, 6. 14.06.2014 ~ Urodziny Sake i Yukami

Dziękuję za uwagę i do napisania!

~Yuuki

4 komentarze:

  1. Ta sukienka jest cudowna a na przedostatnim zdjęciu wyglądasz ślicznie. ;) Też zdziwiłam się, gdy zobaczyłam na zdjęciach, że falbanka jest przyszyta do podszewki. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto było za nią ganiać przez całe pięć lat! :"D Dziękuję!
      W sumie, to projektanci mieli niezły pomysł, bo sukienka lepiej się układa na halce dzięki temu, że podszewka ma dodatkowe "obciążenie". Łapie ładniejsze A-line. <3

      Usuń
  2. Twoje stylizacje zawsze mnie zachwycają. Kupujesz swoje sukienki tylko w japońskich sklepach, czy może byłabyś w stanie polecić też inne? Interesuje mnie zwłaszcza sweet lolita. Japońskie sklepy są zazwyczaj dość drogie, a trzeba doliczyć do tego przesyłkę. Dopiero zaczynam z Lolita Fashion więc szukam sklepów tańszych niż Angelic Pretty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Większość moich nabytków to rzeczy z japońskich sklepów, przede wszystkim Moi-meme-Moitie i Innocent World, ale również bardzo chętnie kupuję ubrania polskich projektantek! Lady Sloth i Mystery Garden tworzą naprawdę piękne, godne polecenia sukienki, spódnice i koszule. Na Sweet Lolicie nie znam się w ogóle, ale początkującym zazwyczaj doradza się zakupy na Bodyline albo na chińskim Taobao. Jednak wydaje mi się, że bez większego problemu można dostać ubrania z AP czy z BtSSB za cenę, która będzie porównywalna z bodyline. ;) Wystarczy dobry shopping service z Japonii i regularne przeglądanie japońskich aukcji na mbook'u, yahoo albo rakuten (tutaj polecam sklep Tokyo Alice!).

      Usuń